Klaudia czyta, Recenzje

Genialna przyjaciółka

Dzisiaj Wam napiszę o moich wrażeniach z czytania serii książek Eleny Ferrante, zaczynającej się od powieści “Genialna przyjaciółka”. Łącznie w serii są cztery tomy, następne to: „Historia nowego nazwiska”, „Historia ucieczki” i „Historia zaginionej dziewczynki”.

Genialna przyjaciółkaW tym roku na urlopie przeczytałam wszystkie cztery i tak mnie one wciągnęły, że dosłownie od deski do deski czytałam, chociaż już mnie bolały oczy i kark od wgapiania się w książki.

Cała seria jest o przyjaźni Eleny i Lili, zaczyna się ona w czasach niedługo po wojnie w Neapolu. Najpierw poznajemy te bohaterki jako dziewczynki. Mieszkają na jednym osiedlu, a to osiedle, to jest taka patola, że masakra. Przemoc, chamstwo, prymitywizm, bijatyki, wszystko tam mają poza może nowoczesnymi narkotykami, bo jeszcze w tych czasach chyba nie wynaleźli.

Dziewczynki chciałyby się wyrwać z tego miejsca, co jest uzasadnione. Od razu się im kibicuje, bo kto by chciał żyć w czymś takim. Najpierw się wydaje, że wyrwie się Lila, bo jest nieprzeciętnie zdolna i ma walory, żeby odejść od tego jak najdalej, jednak sprawy toczą się zupełnie inaczej.

Czterech książek to tutaj nie streszczę, bo by wynikło z tego spojlerowanie, ale napiszę o wrażeniach jakie wywołują. W moim odczuciu ta seria jest fascynującym opisem nieidealnego życia, takiego, jakie mają wszyscy ludzie. Mam na myśli, że ciągle jest jakieś zmaganie, że rodzina bywa tymi konkretnie osobami, jakie najbardziej potrafią ciągnąć na dno, że oderwanie się od tego, co nam szkodzi i sprawia, że można zmarnować życie, to jest najtrudniejsza rzecz na świecie.

Co koniecznie muszę podkreślić, bo zasługuje na to, to jest przepiękny język jakim te książki są napisane. On jest taki wykwintny i staranny, taki dopracowany. Można wiele razy przeczytać to samo zdanie żeby wywołać daną scenę przed oczami i to sprawia przyjemność.

Jak czytam takie książki, to przychodzi mi taka myśl, że marnotrawię często czas na takie chały rozrywkowe, a gdzieś na świecie jest tak przepiękna literatura, tylko ja raczej trafiam na te chały. Jednak z drugiej strony książki takiej w busie to się nie poczyta, bo całą magiczną atmosferę szlag trafi, to są takie książki w pewnym sensie odświętne, a na co dzień to mam te dość przewidywalne i nieraz, no niestety, co wyglądają jakby je autorzy na kolanie pisali.

W każdym razie polecam na 100% Dla mnie, jak do tej pory najlepsze książki, jakie w tym roku czytałam.

Czytałam też inne, ale nawet mi się pisać nie chciało, zmarnowane pieniądze więc szkoda by jeszcze w ogóle o tym wspominać, dlatego dość długo mnie tu na blogu nie było